Aktualności

Podwójna satysfakcja siatkarzy PZL LEONARDO Avii Świdnik

W dobrych nastrojach wracali siatkarze PZL LEONARDO Avii Świdnik z Siedlce, gdzie w poniedziałkowy wieczór pokonali miejscowy PSG KPS 3:1 (25:21, 30:28, 23:25, 34:32) i po raz pierwszy w tym sezonie zainkasowali komplet punktów.

- Po porażce u siebie z REA BAS Białystok punkty były nam potrzebne jak tlen. Zdawaliśmy sobie sprawę na jak trudnym terenie zagramy. Mamy podwójną satysfakcję po tym meczu. Wygraliśmy i rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść grę na przewagi. Sami zresztą takie końcówki sprokurowaliśmy - powiedział trener świdnickiej drużyny, Jakub Guz, dodając, że wygrane ciężkie końcówki mają swoją wartość, gdyż budują morale w drużynie i dobrą atmosferę.

Jakub Guz dodał, że jego podopieczni wyszli na boisko mocno zdeterminowani i od pierwszych piłek wykazali się sportową pazernością. Tak im zależało na zdobyciu kompletu punktów.

- Trzeba zdawać sobie sprawę, że w tych rozgrywkach nikt niczego nie odda bez walki. Na każdy punkt trzeba będzie zapracować. Zespoły, które przyjadą ma mecz do teoretycznie słabszego rywala, jak nie wykażą odpowiednią koncentracją, to mogą mocno zapłacić. Odpowiednie podejście będzie bardzo potrzebne - podkreślił Jakub Guz. Świdnicki szkoleniowiec mówił do swoich zawodników, że "w Siedlcach będzie na pewno ciężej niź na inaugurację rozgrywek u siebie."

Statuetkę dla najlepszego zawodnika meczu (MVP) komisarz spotkania Andrzej Skorupa wręczył rozgrywającemu gości Krzysztofowi Pigłowskiemu, który szczególnie chciał dobrze zaprezentować się w Siedlcach, gdzie w poprzednim sezonie występował. - Dokonywał bardzo dobrych wyborów, co u rozgrywającego jest w sumie najważniejsze - podsumował świdnicki szkoleniowiec.

Do tego trzeba dodać świetną postawę skrzydłowych - Damiana Wierzbickiego (27 pkt), Marcin Ociepski (14) i Maciej Ptaszyński (13). Następne spotkanie PZL LEONARDO Avia rozegra u siebie z MKST Astrą Nowa Sól. - Czeka nas kolejny trudny mecz. W tej lidze nikt się przed spotkaniem nie położy się i nie podda - zakończył Jakub Guz.

Powrót do listy